Była noc, ciemna, zimowa noc. Płatki śniegu powoli opadały na ziemię,
sprawiając, że Rosja celowo unikał patrzenia się w okno. Tak, za kilkoma
płotami i polem minowym Ivan Bragiński grzał sobie właśnie dupę obok
kaloryfera. Osobnik ten, chociaż teraz na takiego nie wyglądał, słynął z
niesamowitego okrucieństwa i nieuzasadnionego stosowania przemocy,
toteż spędzał tu sam, jeden, bardzo wiele czasu. Inne, słabsze państwa
po prostu go unikały.
Jako że, chcąc uciec od prawdziwego świata, najłatwiej jest zamknąć się w
wirtualnej rzeczywistości, tak też postanowił postąpić. Niestety, kilka
razy opuścił mecz w LOLu i zablokowali mu konto na kilka dni. Po
przekopaniu się przez masę beznadziejnych let's playów na youtube
postanowił odtworzyć Pałac Zimowy w skali 1:1 w minecraftcie.
Oczywiście, jako że Putinowi raczej nie spodobałoby się wydawanie
pieniędzy na grę, z pokerową twarzą pobrał pirata. Po zbudowaniu sobie
drewnianego domku postanowił spełnić swoje marzenie i posadzić przed
wejściem pole słoneczników. Niestety, jego update tego nie umożliwiał,
więc musiał zadowolić się kanciastymi jak mochikulka Niemiec kaktusami.
Gromadząc surowce niezbędne do wspomnianej wcześniej budowli wydobył ze
swojej kopalni diamenty i zrobił sobie super kilof i rurę. Przydały mu
się przy walkach z ogórkami, (według Francji - zielonymi, skaczącymi
chujami) według systemu gry - creeperami. Wraz z nowym updatem wejść
miała nowa mapa - piekło. Wykonał bramę według instrukcji znalezionej na
answers yahoo, ale podpalając bramę... podpalił też swój własny dom. I
nie, nie zrobił zapasowego save'a.
Zaczął panicznie krzyczeć. Przez jego głowę przelatywać zaczęły różne
myśli, jego ruchome drzewa pod Smoleńskiem, to że Ren z Nany ginie w
wypadku samochodowym w mandze, Tobi to nie Madara... i wtedy wysadził go
creeper.
Kiedy znów otworzył oczy leżał obok kibla i kilku pustych butelek wódki.
Pokuśtykał do swojego pokoju, omal nie zabijając się o martwego Yao
(zawsze chciałam to napisać). Podniósł leżącą na środku, wypełnioną
różowym tuszem i naklejkami kucyków kartkę. To był niewątpliwie Polski.
"Przegrałeś, Rusku Kaktusku. The Game".
Opowiadanie jest krótkie, ponieważ napisałam je na konwencie. (Konkurs fanfiction.)
O gnije. To było boskie. W sumie nigdy nie obejrzałam Hetalii, a to dlatego że jestem lekiem, ale opowiadanie mi się podobało.
OdpowiedzUsuńTakie lekkie i zabawne, które miejsce zajęłaś? :sup:
Trzecie, ale konkurs był ustawiony i nieprawda.
Usuń